|
Łk 9,57-62
|
|
Uczniowie Jezusa nie postępują jeszcze dojrzale w sprawach społecznych. Otrzymali moc leczenia chorób. Może myślą, że otrzymali prawo odwetu i zniszczenia. Kultura ich narodu podtrzymuje wrogość do Samarytan. Czy uczniowie postąpiliby tak w wiosce judzkiej lub galilejskiej?
Widząc tę niedojrzałość, inni kandydaci na uczniów Jezusa zaczęli w rozmowie z Jezusem badać, czy można pójść za Nim, łącząc tradycję judaistyczną z wzorem życia wskazywany im przez Jezusa.
Pierwszy kandydat na ucznia kieruje się emocjami, nie potrafi wyobrazić sobie przyszłych trudów codziennego życia, wynikających z pójścia za Jezusem. Jezus nie posiada domu, bo Jego służba polega na wędrowaniu, opiera się na gościnności i wsparciu ze strony innych ludzi.
Drugi kandydat na propozycję Jezusa, aby poszedł z Nim już teraz, mówi, że będzie gotowy za rok, wtedy zakończy się roczny okres pochówkowy - przeniesienie prochów ojca do urny i umieszczenia w ścianie grobowca. Jeśliby pozostał, Jezus nie powstrzymywałby go przed wykonaniem obowiązków względem zmarłego ojca.
Trzeci kandydat uzależnia decyzję pójścia za Jezusem od reakcji rodziny. Jeśli rodzina zaakceptuje jego związek z Jezusem, to wróci, jeśli nie zaakceptuje, to pozostanie w domu. Rodzina może bowiem nakłaniać do pozostania w tradycji uczynków judaistycznych, a Jezus uczy chodzenia drogami Bożego zbawienia przez wiarę, czyli drogami królestwa Bożego. Ten kandydat ma pomyśleć o celu i patrzeć na sposób jego wypełnienia, jak orzący rolnik.
Radość Jezusa z powodu uczniów odnowi się po powrocie siedemdziesięciu dwóch z ich wyprawy misyjnej. To drugie grono uczniów jest entuzjastyczne i rozradowane tym, co Bóg uczynił przez nich.
|