J 7,1-2.25-30
1 Potem Jezus chodził po Galilei, bo po Judei nie chciał chodzić, gdyż Judejczycy dążyli do zabicia Go. 2 A u Judejczyków zbliżały się już Święta Namiotów. 25 Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: "Czy to nie Ten, którego Judejczycy chcą zabić? 26 A oto publicznie przemawia i nic Mu nie mówią. A może starszyzna rzeczywiście uznała, że On jest Mesjaszem? 27 Z drugiej jednak strony wiemy o Nim, skąd pochodzi, kiedy natomiast przyjdzie Mesjasz, nikt wiedział nie będzie, skąd jest". 28 Zawołał więc Jezus w swej nauce w świątyni tak: "I mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. A nie sam z siebie przyszedłem, lecz jest Ktoś prawdomówny, kto mnie posłał. Wy Go nie znacie. 29 Ja znam Go, bo jestem od Niego i On mnie posłał". 30 Zamierzali zatem siłą Go zatrzymać. Jednak nikt nie wyciągnął przeciw niemu ręki, bo Jego czas jeszcze nie nadszedł.
 
Komentarz
    Ewangelia według św. Jana od rozdziału drugiego do szóstego przedstawia ludzi, którzy uwierzyli w Jezusa Chrystusa. Od rozdziału siódmego do dwunastego przedstawia coraz więcej ludzi, którzy nie wierzą, wątpią, są zdezorientowani, wystraszeni lub wrogo nastawieni do Jezusa.

    Pojawiają się ludzie religijni zagubieni i zarzucający Jezusowi, że On został zwiedziony i zwodzi ludzi. W oczach części przywódców, nauczycieli religijnych i mieszkańców Jerozolimy Jezus jest sekciarzem, a ludzie z nim związani sektą. Inni ludzie rozmawiają o Nim po cichu, w ukryciu. Nie zgadzają się z poglądem swoich religijnych zwierzchników.

    W Jerozolimie trwa Święto Namiotów. Święto to było znane ze swej szczególnie radosnej atmosfery oraz z zapalania pochodni rozświetlających całe miasto.
Mieszkańcy miasta i wielu Judejczyków z całego cesarstwa rzymskiego wspominali Bożą wierność i opiekę podczas wędrówek i mieszkania w szałasach na pustyni. Kobiety i dzieci spały w domach, a mężczyźni przez osiem dni mieszkali w szałasach wznoszonych na dachach lub w innych miejscach.

    Podczas Święta Namiotów Jezus naucza w świątyni pomimo zagrożenia życia ze strony przywódców religijnych nazywanych Żydami w odróżnieniu od Judejczyków, czy narodu izraelskiego.

    Wiedza o spisku na życie Jezusa rozeszła się po mieście. Jezus pojawia się w miejscach publicznych i naucza. W tłumie trwa dyskusja: skoro Go nie aresztują, to może i przywódcy uwierzyli, że jest Mesjaszem. Pomimo że Pismo wskazuje na Betlejem jako miejsce narodzenia Mesjasza, panuje błędny pogląd, że miejsce pochodzenia Jezusa nie będzie znane. Panuje błędny pogląd, że On pochodzi z Nazaret, z Galilei. Nie wiedzą, że urodził się w Betlejem, nie sprawdzili dokładnie.

    Jezus ponownie mówi o tym, że jest Synem Bożym, że z Nim, Jezusem, jest Ojciec. Niewiara słuchaczy wzbudza w nich przekonanie o bluźnierstwie Jezusa i bałwochwalczym nazywaniu siebie Bogiem, kwalifikującym się do skazania na śmierć. Boją się jednak rozpocząć proces sądowy. Podczas tej wizyty w Jerozolimie nie zostanie aresztowany, osądzony i skazany na śmierć.
On jest wiarygodnym przedstawicielem, prawomocnym reprezentantem Ojca.