J 6,51-58
51 Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił. Jeśli ktoś będzie z tego chleba spożywał, na wieki żyć będzie. Chlebem, który ja dam, jest moje ciało na życie świata". 52 Judejczycy rozprawiali między sobą, mówiąc: "Jak On może nam dać swoje ciało do zjedzenia!?" 53 Jezus zatem im rzekł: "O tak, oświadczam wam: jeśli nie będziecie spożywać ciała Syna Człowieczego i Jego krwi pić nie będziecie, nie będziecie mieć życia w sobie. 54 Kto spożywa moje ciało i moją krew pije, ma życie wieczne i ja go wskrzeszę w dniu ostatnim. 55 Bo moje ciało jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje ciało i moją krew pije, we mnie mieszka, a ja w nim. 57 Jak mnie posłał Ojciec, który żyje, a i ja żyję dzięki Ojcu, tak i ten, kto mnie spożywa, będzie żył dzięki mnie. 58 To jest chleb, który z nieba zstąpił. Nie jak jedli ojcowie, a poumierali. Kto ten chleb spożywa, będzie żył na wieki".
 
Komentarz
    Jezus nakarmił pięcioma chlebami i dwiema rybami ponad pięć tysięcy ludzi. Zachwyceni takim obrotem spraw chcieli go obwołać królem. Jezus wyjaśnia im, że powinni szukać innego chleba. On jest chlebem żywym, On Syn Boży.

    Przed Jezusem nie było nikogo, kto mógłby powiedzieć “znam Boga”. Teraz jednak będzie można powiedzieć: “Znam Jezusa, a On zna Boga”. Wszyscy ludzie, którzy mają bliski związek z Ojcem, rozpoznają Jezusa. Tylko Jezus, który zstąpił z nieba zna Ojca. Nie istnieje poznanie Boga niezależne od Jezusa. Nie można “nauczyć się" od Boga bez słuchania i wierzenia w słowa Jezusa.

    Chlebem żywym jest Jezus, Syn Boży. On dobrowolnie odda siebie w ofierze, aby zapłacić dług jaki zaciągnęli wszyscy ludzie przez grzech niewiary i występki. Ofiara złożona przez Jego wywyższenie na krzyżu da zbawienie tym, którzy wierzą.

    Niewiara ludzi religijnych i ich spokój zmącony przez znaki i cuda Jezusa prowadzi uczestników dyskusji do skierowanie jej na tory "czepiania się słów", zamiast ich rozumienia.

    Ponieważ nie zrozumieli, że mówiąc o ciele mówił o sobie jako o Synu Bożym, dlatego dodał do spożywania ciała, picie krwi. W Nowym Testamencie ciało i krew jest pełniejszym synonimem człowieka, osoby ludzkiej, niż samo ciało. Jezus mówi więc o sobie, że ma zostać przyjęty jako posłaniec, wysłannik, jako Przychodzący z wysoka, z nieba, od Ojca.

    Spożywanie ciała i picie krwi daje taki sam skutek jak samo spożywanie ciała, o którym Jezus mówił wcześniej. Skutkiem spożywania, czyli wiary jest “życie wieczne i wskrzeszenie w dniu ostatnim”. Tego nie daje spożywanie chleba, ryb, ani manny na pustyni.

    Tak jak ziemskie życie Syna Bożego, całkowicie zależy od Boga, tak zbawienie człowieka całkowicie zależy od wiary w to, że Jezus jest posłańcem Ojca decydującym o życiu i śmierci, o zbawieniu i potępieniu każdego człowieka.

    Wiara buduje w człowieku mieszkanie dla słowa, Syna Bożego. Syn Boży otacza miłością, ochrania i zabezpiecza, każdego, kto Mu zaufał.

    Wszystkich ludzi, którzy przyjmą z ufnością posłanego do nich Syna Bożego i Jego słowo, Bóg umiłuje i wskrzesi. Ci ludzie będą do Niego należeli zawsze.

    Zbyt dosłowne zrozumienie spożywania ciała i picie krwi budziło sprzeciw Judejczyków, Greków i Rzymian. W późniejszych czasach Rzymianie oskarżali chrześcijan o kanibalizm - “jedzą ciało i krew swojego Pana" - i powodowało to nasilenie prześladowań Kościoła. Słuchacze Jezusa czują się więc zmieszani i zakłopotani, podobnie jak wielu innych ludzi.

    Nikodem ponowne narodzenie zrozumiał dosłownie jako fizyczne, Samarytanka żywą wodę pojęła jako dostęp do wody bez chodzenia do studni, podobnie obecni rozmówcy Jezusa pomyśleli, że daje im do jedzenia swoje ciało. Wszystkie te naturalne obrazy miały opisać duchową rzeczywistość Jezusa, który jest Synem Bożym.

    Słuchacze Jezusa w synagodze w Kafarnaum usłyszeli, że polecił im jedzenie swojego ciała fizycznego, a On mówił tylko, że mają uwierzyć, że jest Bogiem, że objawia im Boga i Jego plany. Piotr to zrozumiał, część uczniów jednak nie zrozumiała wypowiedzi Jezusa.